CZĘSTE PYTANIA


Czy masoneria to nie anachronizm? Nie widzę siebie w dziwnym przebraniu, realizującą rytuały sprzed ponad 200 lat.

Anachronizm, zgodnie z definicją, to coś niezgodnego z duchem czasów i stanem wiedzy, przestarzałego. W naszym przekonaniu, idee masonerii w swej istocie są ponadczasowe, a być może bardziej aktualne dziś niż kiedykolwiek wcześniej. W obecnym świecie odczuwamy bowiem ogromny dysonans pomiędzy postępem technologii i zdobyczami nauki, a rozwojem mentalnym człowieka. Masoneria nie jest ruchem postulującym światową rewolucję – wolnomularstwo to indywidualny ruch zmiany mentalności, ruch, który z dobrych ludzi czyni lepszych. Lepsi, bardziej świadomi ludzie wpływają na osoby w swoim otoczeniu, te z kolei wpływają na następnych i tak proces może zataczać coraz szersze kręgi. W chwili, kiedy osiągnięta zostanie pewna masa krytyczna, będzie można mówić o ogólnej zmianie mentalnej, która w naszym przekonaniu będzie początkiem lepszego, bardziej odpowiedzialnego i solidarnego świata.  Czy to nastąpi w tym pokoleniu, czy w następnym, czy jeszcze później – tego nie wiemy. Wiemy jednak, że należy pracować nad doskonaleniem siebie, a tym samym ulepszaniem świata. Podstawowe hasła masonerii – wolność, równość, braterstwo – w zasadzie w dzisiejszym świecie są możliwe do pełnej realizacji, jednak mentalnie większość ludzi nie jest gotowa wcielać ich w życie.  

Co do rytuałów – faktycznie, mają one ponad 200 lat. W tym jednak tkwi ich piękno. Rytuały są potrzebne w życiu każdego człowieka dla podkreślenia wagi chwili, dla nadania odpowiedniej oprawy ważnym wydarzeniom, dla lepszego zapamiętania przekazywanej treści. De facto w życiu codziennym jesteśmy otoczeni masą rytuałów, które czasem są dla nas tak oczywiste, że nawet ich nie zauważamy.

Wśród nas zdarzają się siostry, które rytuał traktują jako swoistego rodzaju ozdobnik – akceptują go, ale go „nie czują”. Co ciekawe, z czasem, nawet dla antyrytualistek nabiera innego znaczenia, zaczynają go cenić i lubić, a nawet zakochują się w nim, czując, że jest czymś więcej niż tylko formą. Rytuał i operowanie symbolami jest bowiem tym, co wyróżnia masonerię spośród innych dróg i szkół samorozwoju.


Po co kobiecie w dzisiejszym świecie masoneria? Jest tyle innych, ciekawych możliwości spędzania czasu…

Faktycznie, dzisiejszy świat oferuje wiele możliwości spędzania wolnego czasu. W masonerii nie chodzi jednak o spędzanie wolnego czasu. Wolnomularstwo to przede wszystkim droga samorozwoju, ulepszania siebie samego i pracy nad sobą. Nie twierdzimy, że jest to jedyna taka droga, jest wiele szkół i metod poszukiwania prawdy i samorozwoju. Wolnomularstwo jest jedną z nich, ale na pewno nie jedyną. Natomiast jest drogą specyficzną, bo operującą symbolem, łącząc pozorne przeciwności – duchowość z racjonalizmem. Z pewnością nie jest to droga dla każdego. Wiele z naszych sióstr podkreśla, iż przynależność do masonerii i udział w pracach przede wszystkim daje im możliwość oderwania się od pędu życia codziennego, sprzyja chwili refleksji, wyciszeniu się, zweryfikowaniu wartości, umiejscowieniu siebie w świecie, zastanowieniu się nad tym, co naprawdę ważne.

De facto brak czasu i spokoju na zastanowienie się nad prawdziwymi wartościami w życiu i nad sobą jest często powtarzanym motywem wstąpienia do loży. W masonerii to odnajdujemy. Każda z sióstr może tu swobodnie rozmawiać o wartościach, swoich wątpliwościach, mając gwarancję, że będzie potraktowana z szacunkiem, wysłuchana i nieoceniana. W loży nikt nie przerwie w połowie zdania (takie są nasze zasady), nasze spotkania to podstawowy kurs etyki, przy czym wykładowcą i twórcą „programu” jest każda z nas. Wiele z nas w masonerii wyraźnie się rozwinęło i zmieniło, począwszy od zauważalnego poprawienia zdolności krasomówczych, poprzez lepsze zrozumienie kim są i co sobą reprezentują, na całkowitym przewartościowaniu i zmianie własnego życia kończąc. W masonerii mówimy, że praca nad sobą jest szlifowaniem kamienia – z początku chropowatego i niekształtnego, z czasem coraz gładszego i piękniejszego. Każda z nas nieustannie szlifuje kamień, a czas spędzony wspólnie w loży służy temu najlepiej – tu się kształcimy i weryfikujemy postępy. Obserwacja tego rozwoju (na początku niezauważalnego, ale nieuchronnego) jest fascynująca. Kolejnym etapem, a także samą istotą wolnomularstwa, jest oddziaływanie na świat zewnętrzny. Gdy stajemy się lepsze, przenosimy to dobro dalej na zewnątrz, poprzez swoje działania w świecie zewnętrznym. I jakoś tak się dzieje naturalnie, że prawie każda z nas jest zaangażowana, w mniejszym lub większym stopniu, w różnego rodzaju sformalizowane lub niesformalizowane działania społeczne.  W ten sposób niesiemy „światło” dalej, poprawiając świat w naszym najbliższym otoczeniu.  


Nie znam francuskiego, a Wasza Loża należy do Wielkiej Żeńskiej Loży Francji. Czy jest to przeszkodą w ubieganiu się o przyjęcie do Loży?

Pomimo, że formalnie jesteśmy w strukturach francuskich, pracujemy i spotykamy się w Polsce, w Warszawie. Językiem naszych prac jest polski. Choć część z nas mówi po francusku, większość nie zna tego języka i w niczym nie przeszkadza nam to w naszej pracy. Jesteśmy mocno zintegrowane z pozostałymi lożami działającymi w Polsce i zdecydowanie czujemy się „polsko” nie „francusko”. Innymi słowy będąc we francuskich strukturach biją w nas polskie serca. W planach mamy zresztą utworzenie Wielkiej Żeńskiej Loży Polski i z tej perspektywy, przynależność do struktur francuskich jest jedynie przejściowa.


Czy można zostać masonką bez rekomendacji innej masonki/ masona?

„Bardzo interesuje mnie wolnomularstwo, ale nie znam żadnego masona. Wprawdzie piszecie na stronie, że można się zgłaszać do Was za pośrednictwem Internetu, ale słyszałam, że bez polecenia i tak nie mam żadnych szans, aby zostać przyjętą.” 

Faktycznie, kiedyś było tak, że bez rekomendacji innego wolnomularza/wolnomularki, osoba zainteresowana masonerią nie była przyjmowana. Dziś jest inaczej.

Od początku istnienia Loża Gaja Aeterna jest nastawiona na przyjmowanie kandydatek nie tylko z polecenia, również tych, które same się zgłoszą za pośrednictwem Internetu. I konsekwentnie to realizuje. Wystarczy tylko (lub aż) spełniać podstawowe kryteria przyjęcia, jakimi są: wolność (rozumiana jako wolność sumienia i umysłu, a nie stan cywilny), pełnoletniość, dobre obyczaje, tolerancja i niekaralność.

Procedura przyjęcia kandydatki z Internetu nie jest szybka, może zabrać nawet do roku (choć czasem trwa znacznie krócej). W tym czasie staramy się lepiej poznać kandydatkę, jej motywację, podejście do życia, otwartość umysłu, zaangażowanie społeczne, odwagę samodzielnego myślenia, dojrzałość, tolerancję itp. To ciekawy i ekscytujący okres, również dla samej kandydatki. Jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, a kandydatka jest w stanie regularnie uczestniczyć w naszych spotkaniach i uiszczać składki członkowskie – jest inicjowana. Tak się składa, że kilka z naszych najaktywniejszych sióstr to osoby, które zgłosiły się do nas za pośrednictwem Internetu, bez żadnego polecenia.


Czy polskie masonki to nie grupa samotnych kobiet, które wolą się spotykać w gronie żeńskim, bo nie lubią mężczyzn? Po co w dzisiejszym świecie loża żeńska, skoro są loże mieszane?

Profil statystycznej polskiej masonki znacznie odbiega od tych wyobrażeń :-). Zwykle jest to osoba o co najmniej wyższym wykształceniu, nierzadko ze stopniami lub tytułami naukowymi, niezależna finansowo, często zamężna; zajmująca kierownicze lub specjalistyczne stanowisko, albo wykonująca wolny zawód. Są wśród nas zarówno osoby bardzo młode (25-30 lat), jak i seniorki (pow. 75 lat). Ta różnorodność wiekowa jest naszym wielkim atutem i elementem wzbogacającym nasz rozwój, co jest bardzo często podkreślane przez same siostry.

Motywy wyboru przez siostry loży kobiecej, a nie mieszanej są różne. Dla jednych jest to poczucie głębszego i intymniejszego zrozumienia się nawzajem osób tej samej płci, dla innych – zwłaszcza mających w swoim środowisku zawodowym czy prywatnym głównie mężczyzn – możliwość przebywania w gronie wyłącznie kobiet stanowi swoistego rodzaju rarytas, a bywa i tak, że jest to chęć poznania światłych kobiet, których w najbliższym otoczeniu zabrakło.  

Utrzymujemy doskonałe kontakty z lożami mieszanymi i męskimi w Polsce, często spotykamy się wspólnie, wielu mężów i partnerów naszych sióstr to masoni w lożach męskich lub mieszanych. Mamy bardzo bliskich przyjaciół mężczyzn masonów, jednak gros naszych prac odbywa się w gronie wyłącznie kobiecym i jest to świadoma, przemyślana decyzja.


Czy przynależność do Kościoła dyskwalifikuje mnie jako kandydatkę na wolnomularkę?

Takie pytania pojawiają się stosunkowo często. Mieszkając w Polsce, siłą rzeczy duża część osób identyfikuje się z tradycją chrześcijańską. Przynależność do Kościoła w żadnym stopniu nie dyskwalifikuje potencjalnej kandydatki, o ile nie należy ona do ruchów kościelnych o charakterze radykalnym. Radykalizm w żadnej postaci nie jest cechą wolnomularską. Masoneria nie ingeruje w wyznawaną wiarę lub jej brak, pozostawiając to wyłącznie indywidualnemu wyborowi danej osoby. Jest w naszych szeregach sporo osób identyfikujących się z tradycją chrześcijańską, z innymi tradycjami religijnymi czy określających się jako agnostycy lub ateiści – nie rozmawiamy o religii podczas naszych spotkań, a ewentualne różnice pięknie nas różnią i w niczym nie przeszkadzają. Z naszej strony nie ma żadnych ograniczeń dla kobiet wierzących i należących do wspólnot kościelnych pod warunkiem, że wyznają bliskie nam wartości i są wolne od dogmatyzmu. Należy mieć jednak świadomość nieprzychylnego (przynajmniej tego oficjalnego) stanowiska Kościoła Katolickiego względem wolnomularstwa. Choć stanowisko to jest dla nas niezrozumiałe, a wysuwane „zarzuty” wręcz absurdalne, dobrze jest przed decyzją uwzględnić te okoliczności.


Jakie zaangażowanie czasowe jest wymagane od kandydatek i czy fakt zamieszkiwania w znacznej odległości od stolicy może mieć znaczenie?

Cóż, jest tak, że wolnomularstwo wymaga czasu. I nie chodzi tu tylko o spotkania, podczas których przede wszystkim następuje zgodne z tradycją przekazywanie wiedzy – wtajemniczenie, i na których zasadniczo trzeba bywać ok. 1-2 razy w miesiącu czy o spotkania o charakterze integracyjnym, wyjazdy, bankiety i tzw. białe spotkania. Masoneria to też praca własna, własne poszukiwania i dociekanie prawd o świecie poprzez studiowanie symboliki. A to wymaga czasu, bez którego żadne postępy na drodze masońskiej nie są możliwe.

Jeśli więc potencjalna kandydatka z trudem godzi obowiązki wpisane już w kalendarz, goni z miejsca na miejsce i jest w ciągłym „niedoczasie”, sugerujemy z decyzją o kandydowaniu do wolnomularstwa wstrzymać się do momentu uregulowania swojego życia na tyle, żeby mieć czas…dla siebie.

Masoneria bowiem, jak to się często powtarza w wypowiedziach naszych sióstr, to przede wszystkim wysokiej jakości czas dla siebie, na wyciszenie się, zostawienie zgiełku dnia codziennego za drzwiami loży, zastanowienie się nad wartościami, pobycie z ludźmi, którzy patrzą na człowieka, a nie zdobiące go piórka i świecidełka.

Na masonerię trzeba wygospodarować tyle czasu, aby po pierwsze móc bywać na rytualnych spotkaniach, a po drugie nie pędzić po nich dalej, tylko zostać i porozmawiać z siostrami, podzielić się swoimi przemyśleniami, smutkami i radościami, zjeść wspólny posiłek. Duża część zgłoszeń, które do nas trafiają, to zgłoszenia od Pań z daleka, z miejsc, z których dojazd do Warszawy zajmuje często ponad 5-6 godzin. To siłą rzeczy stanowi poważne ograniczenie. Podkreślamy przy tym wyraźnie, że uczestnictwo w wolnomularstwie nie jest pracą korespondencyjną. Wolnomularstwo bazuje i bazować będzie na wspólnych spotkaniach rytualnych, których praca wyłącznie korespondencyjna nie zastąpi.


Czy bez problemu mogę się wycofać, jeżeli się tu nie odnajdę?

Wolnomularstwo nie jest sektą czy organizacją, z której nie można zrezygnować.  Raczej trudniej się dostać do loży niż z niej wyjść. Mówi się u nas, że drzwi są szeroko otwarte, jakkolwiek próg wejścia wysoki. Może po prostu okazać się, że zarówno czas którzy trzeba poświęcić, konieczność pogodzenia obowiązków rodzinnych i zawodowych z pracą nad doskonaleniem siebie przekroczy możliwości danej osoby. Trudność w „odnalezienia się” może być również spowodowana rozminięciem się oczekiwań w rzeczywistością dotyczącą zarówno specyfiki pracy wolnomularskiej jak i wymaganego poziomu zaangażowania. Podsumowując: kiedy okaże się, że wolnomularstwo nie jest dla Ciebie, możesz zrezygnować, bez żadnych konsekwencji.


Czy wszystko jest całkowicie tajne czy też mogę się podzielić z bliskimi mi osobami faktem wstąpienia do masonerii?

To, czym zajmujemy się podczas pracy w loży nie jest tajne, ale wymagamy pełnej dyskrecji, co oznacza, że nie dzielimy się informacją z profanami (choćby najbliższymi osobami) o przebiegu i treści spotkania. Dlatego podczas rekrutacji kładziemy szczególny nacisk na cechy takie jak honor, odpowiedzialność, dobre obyczaje kandydatek. Natomiast fakt aplikowania do loży i przynależności do niej powinien być najbliższym osobom znany i przez nie akceptowany.


Jakie wiadomości o moim życiu prywatnym będę zobowiązana wyjawić?

Każda kandydatka aplikująca do loży jest proszona o przesłanie listu motywacyjnego i cv. Przy czym nie oczekujemy cv stricte biznesowego, takiego jakie wymagane jest przy staraniu się o pracę. Interesuje nas bardziej co daną osobę ukształtowało. Z odpowiedzi na to pytanie wynikać będzie jak przebiegała edukacja, rozwój osobisty, zawodowy, jak kształtował się i zmieniał pogląd na życie, świat, innych ludzi. Chcemy poznać kandydatkę najlepiej jak to możliwe; im bardziej szczera będzie rozmowa, tym większa pewność, że wybór jest trafny.  Oczywiście jeśli są tematy trudne i bolesne, którymi kandydatka nie chce się dzielić uszanujemy ten wybór.


Jak wygląda funkcjonowanie/działanie loży? Czy są to spotkania? Jeśli tak, to jak często?

Prace loży są regularne, odbywają się nie rzadziej niż raz miesiącu. Warto wziąć pod uwagę, że trwają ok 2-3 godz. i zakończone są agapą, dlatego należy uwzględnić ten czas w swoim kalendarzu.


Czy muszę się jakoś specjalnie ubierać podczas spotkań, jak np. w kościele?

Na spotkania należy przychodzić w stosownym stroju, tj. takim jaki wybieramy idąc na ważne spotkanie. Nie wymagamy strojów wieczorowych, niemniej ubiór, który wybrałybyśmy na plażę, grilla w ogrodzie nie będzie odpowiedni. W loży, podczas samych prac obowiązuj nas strój rytualny – długa czarna suknia.


Czytałam/słyszałam, że wartością masońską jest „równość”, ale też słyszałam/czytałam, że w loży panuje hierarchia. O co chodzi?

Równość jest jednym z fundamentów wolnomularstwa. Przestrzegamy tej zasady i głęboko w nią wierzymy. Trudno byłoby zgodzić się z tezą, że w loży panuje hierarcha w rozumieniu profańskim. Natomiast każda wolnomularka przechodzi przez trzy stopnie wtajemniczenia (uczeń, czeladnik, mistrz), a pracami loży kierują osoby, którym przypisane są pewne funkcje, niezbędne do przeprowadzenia rytuału.


Czy informacja, że jestem masonką, jest gdzieś udostępniania? Boję się, że może się to odbić negatywnie np. w mojej pracy.

Nie, nikt, nigdy i nigdzie nie udostępnia takiej informacji. Fakt bycia wolnomularką jest objęty całkowitą dyskrecją i tylko sama zainteresowana może zdecydować czy się „ujawnić”.  Ponadto przestrzegamy przepisów RODO, dane osobowe są chronione i przechowywane przez WŻLF.


Jak wyglądają kwestie finansowe w kontekście bycia masonką?

Jak w każdej organizacji, również w wolnomularstwie członkinie płacą składki, jak również wnoszą opłaty związane z zakupem rytualnego stroju oraz przejściem na wyższy stopień. Czy są one wysokie czy niskie jest to kwestia względna w odniesieniu do indywidualnej sytuacji finansowej. Ponadto podczas każdych prac zbierane są datki na cele dobroczynne, ich wysokość nie jest ustalana odgórnie i zależy od aktualnej oceny własnych możliwości. O konkretnych kwotach każda kandydatka dowiaduje się na etapie aplikowania do loży, aby móc ocenić, czy jest w stanie podołać wymaganiom finansowym.


Warto przeczytać:

Jak dołączyć

Procedura